Arika- wielka przyjaźń

Arika (Bredna x Aromat) to piękna kara klacz rasy małopolskiej. Urodziła się w 1993 roku w Wielogłowach. W latach 1998, 2000 i 2001 wydała na świat trzy piękne źrebaki. Pracuje w rekreacji, zarabiając na siebie...

Nasza przygoda rozpoczęła się trzy lata temu w pewien pochmurny i deszczowy dzień, którego nigdy nie zapomnę. Przyjechałam jak co tydzień na jazdę i wsiadałam właśnie na Arikę. Zaczęła się jazda, było cudownie. Na żadnym innym koniu nie czułam się nigdy tak dobrze i tak pewnie – to była bajka. Gdy nasza godzinna jazda dobiegała końca, zdecydowałyśmy się na galop, a nigdy wcześniej nie galopowałam. Pamiętam, że od pierwszego impulsu łydką Arika ruszyła szybkim, ale spokojnym galopem – i to dopiero było cudowne, najcudowniejsze przeżycie na świecie. Na zewnątrz hali padało, grzmiało, było ciemno i zimno, a my galopowałyśmy, ciągle galopowałyśmy.

No i tak właśnie zaczęła się nasza wielka przyjaźń. Na początku Arikę poznawałam od strony jazdy, potem zaczęło się prawdziwe poznawanie konia, czyli chodzenie na spacery, czyszczenie już nie tylko w stanowisku, siedzenie w boksie itd. Przebywanie z Ariką to była i jest wielka radość. Potem walka o to, aby mniej chodziła, więcej odpoczywała i częściej przebywała na pastwisku. Zakochałam się w tej kobyłce na zabój. Następnie zaczęłam przyjeżdżać do stajni tylko dla niej i tylko po to, aby się do niej przytulić czy wyczyścić ją. Zaczęłam jej kupować sprzęt: począwszy od trzech szczotek, przez ochraniacze, aż do pięknego welurowego potnika. Wszystko dla Ariki.

I teraz, kiedy przyjeżdżam do stadniny, idę prosto do niej – przywitać się, przytulić czy dać jakiś smakołyk. Kiedy tylko dowiaduję się, że Arika jest chora, że coś jej się stało – od razu do niej jadę. Wiem, że to wspaniała klacz, która zachwyciła i zachwyca mnie wszystkim. Nie jest „świętym” konikiem, który robi wszystko, co mu się każe – jest całkiem inna.

Arika to zdecydowanie twardy charakter, nie lubi innych koni – wszystkie kopie, umie też czasami poszaleć na jazdach czy uciec z pastwiska, przeskakując bramkę, ale to właśnie mi się w niej najbardziej podoba – to, że jest inna od wszystkich koni, potrafi pokazać, na co ją stać. Jest zdecydowana, pewna siebie i odważna. Kiedyś, kiedy jej jeszcze nie znałam, a widziałam ją galopującą na hali pod innymi jeźdźcami, myślałam, że jest zwyczajną kobyłką, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. To, że Arusia jest twardo stąpającym po ziemi koniem, nie wyklucza tego, że jest wrażliwa i potrafi okazać uczucia.

Cieszę się ogromnie, że spotkałam ją na swojej drodze – Arika zupełnie zmieniła moje życie...

Mam głęboką nadzieję, że już zawsze będę z nią, zawsze będę mogła do niej iść, dać jej marchewkę, iść z nią na spacer czy wyczyścić ją. Mam nadzieję, że ją kiedyś kupię i że ona zaprzyjaźni się w końcu z innymi końmi.

Ania Klich

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie

Polecane